Strona:PL Dumas - Pani de Monsoreau T2.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

udać się wprost do Luwru i rzucić się do nóg królowi?
Co książę może powiedzieć? jaką przynieść pociechę?
Bussy, jak zdolny wódz kazał lekarzowi jechać naprzód i zbadać sytuację.
Remy powrócił z doniesieniem, że droga do pani de Monsoreau jest zupełnie bezpieczna.
Baron tymczasem patrzył zdumiony.
— To tu — mówił do siebie — mieszka książę Andegaweński?
— Nie zupełnie — odrzekł Bussy — w każdym razie tu przebywa jego ukochana.
Czoło starca zachmurzyło się.
Skromna bowiem powierzchowność domu natchnęła go pewną nieufnością.
— Panie — rzekł zatrzymując konia — my wieśniacy zupełnie inaczej żyjemy, lekkie paryskie obyczaje rażą nas i nie możemy pojąć waszych tajemnic. Sądzę, że jeżeli książę chce się widzieć ze mną, może przyjąć mię w swoim pałacu, a nie w mieszkaniu kochanki. Wkońcu skoro jesteś uczciwym człowiekiem, dlaczego wiedziesz mię do podobnej kobiety? Chyba dlatego, aby mię przekonać, że moja Diana żyłaby jeszcze, gdyby przełożyła hańbę nad zgon.
— Cierpliwości, — rzekł Bussy z uśmiechem, nie należy uprzedzać się. Kobieta, którą masz ujrzeć, jest cnotliwą i godną poszanowania.
— Co to za jedna?
— Jest to... jest to żona jednego z twoich znajomych.
— Czy tak?.., a mówiłeś, że książę ją kochał?
— Zawsze mówię prawdę, panie baronie; wejdź, a przekonasz się o wszystkiem.