Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

idzie? — Parlamentarz, odpowiedział z krwią najzimniejszą Andre, i kończył dalej swą drogę. — Kto idzie? powtórzył raz drugi pikietnik. — Gapiu, mówiłem ci parlamentarz, odpowiedział Andre podnosząc głos i postępując znowu kilka kroków. — Kto idzie? krzyknął po raz trzeci bandyta biorąc swą rusznicę na ceł. — Do kata! czyś ty ogłuchł, rzekł Andre krzycząc ile płuc stawało i rozdzielając każdą po osobno syllabę: — Par-la-men-tarz, par-le-m-en-toar; słyszysz teraz?
Ale widno zitalizowane nawet słowo, nie miało swojego skutku; gdyż w chwili, kiedy się chciał przekonać o biegłości swojéj w sztuce filologicznej, kula przeszyła wierzch kiwera woltyżerowi, unosząc że był niepodpięty pod brodą, przepaść ten piękny strój żołnierski.
Plemię.... wilcze, rzekł Andre, biegły w swojéj historyi rzymskiéj, i cóż ztąd? bardzoś się popisał.... Kiwer zawierający