Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

złą gratkę. Aż tu ani jedno, ani drugie; masz przed sobą Kalabryjczyka, a do tego jeszcze, mieszkańca nie dolin, lecz górala; dziécko, jeżeli ci się tak nazwać podoba, lecz dziécko, które przyniosło z Tarsia do Neapolu głowę zbójcy; a jakiegoż jeszcze zbójcy? — Cezarysa! To złoto które widzisz, jest ostatkiem nagrody za nią; 2,500 dukatów, poszły sobie na grę, potonęły w winie, albo się przehulały z kobiétami. Za te zaś pięćset, mógłbym jeszcze przez dziesięć nocy mieć kobiétę, pić wino i szulerować; ale nie chciałem — żądałem ciebie i będę miał ciebie.
— Umarłą, tak, być może.
— Żyjącą.
— Nigdy.
— Hrabina podniosła rękę chcąc ująć taśmę od dzwonka, Cherubino jednym susem od kominka wskoczył na dywan.
— Hrabina krzyknęła tylko i zemdlała: młody zapaleniec przebił swym pu-