Strona:PL Dumas - Pamiętniki D’Antony T1-2.djvu/230

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

snéj rewolucji? Lecz nareszcie oswojono się poniekąd z nimi, ścieszka ich zasad w działaniu nie długo była obcą — mimowolnie przychodzą na myśl te pamiętne słowa tak oddalonéj epoki: — Każdy z nich nie dla czego innego musiał zginąć, jak tylko, że Każdy chciał sprychować kola wozu katowskiego, który jeszcze miał potrzebę do czynienia; — prawdę mówiąc, nie oni byli sprężyną rewolucyi, duch czasu przeważał i władał wszystkiém.
Przyznać jednak należy, że tegoczesne działania polityczne spieszniejszym postępują krokiem; — dziś naród pisze historją narodu: nie tak bywało za czasów panów dziejopisów korony; zresztą kto nie wie, że Ludwik XI był złym królem, a Ludwik XIV był wielkim?
Lecz wróćmy do Marso i jego rodziny, którego imie było tarczą przeciwko samemu nawet Karrierowi. Tak byli przekonani o republikanizinie młodego generała,