Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

, zapewne także z powodu zimna. Wicher północny dostawał się przez szczeliny okien i drzwi; a biedna stara służąca czy towarzyszka damy, zajętej listami, kuliła się i patrzyła ze smutkiem w zimny kominek. Dama, siedząca przy stoliku, przerzucała ciągle listy i po odczytaniu każdego adresu, zawsze coś powiedziała:
— Pani Misery — rzekła — pierwsza dama z otoczenia królowej. Nie dostanę od niej więcej nad sześć luidorów; nie tak dawno bowiem przysłała mi wsparcie.
I westchnęła boleśnie.
— Pani Patrix, pokojowa Jej Królewskiej Mości, dwa luidory... pan de Colonne, porada... pan d‘Ormesson audjencja... pan de Rohan, wizyta... Postaram się, aby i on także wizytę mi złożył, — dodała z uśmiechem. — Mamy zatem — ciągnęła tonem płaczliwym — osiem luidorów zapewnionych, i to musi nam na osiem dni wystarczyć.
Podniosła głowę i zawołała:
— Pani Klotyldo! objaśnijże świecę.
Stara spełniła rozkaz i wróciła na, swoje miejsce, surowa i zimna.
Zniecierpliwiło to widać młodą kobietę.
— Moja kochana — powiedziała — poszukaj no kawałka świecy woskowej i podaj mi ją. Wiesz, że łojówek znosić nie mogę.
— Nie będę szukać, skoro wiem, że nie znajdę — odrzekła stara.
Widząc, że stara nie rusza się z miejsca, dama przestała nalegać. Zabrała się znowu do rachunków.
— Z ośmiu luidorów, trzy muszą iść na spłatę długów najpilniejszych.
Teraz zaczęła spisywać:
— Trzy luidory... Pięć przyrzekłam panu de la Motte, aby mu pobyt w Bar-sur-Aube, uprzyjemnić. No! nie może się on pochwalić, aby go małżeństwo ze mną wzbogaciło; ale, cierpliwości!
Uśmiechnęła się i spojrzała, w lustro wiszące pomiędzy portretami.
— A teraz piszmy: droga z Wersalu do Paryża i napowrót. Kurs po luidorze.
I dopisała cyfrę pod rubryką wydatków.
— Utrzymanie przez osiem dni... luidora.