Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/418

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

śnie ten procent otrzymują dostarczyciele złota. Po przetopieniu monety starej, bijąc nową z grzywny, wartującej obecnie trzydzieści luidorów, będziemy ich mieli trzydzieści dwa.
— Dobrodziejstwo chwili obecnej i dobrodziejstwo w przyszłości! — zawołała królowa. — Pyszna myśl!
— Tak sądzę i rad jestem nieskończenie, iż zyskała przyzwolenie Waszej Królewskiej Mości.
— Miej pan zawsze takie pomysły, a z pewnością spłacisz wszystkie nasze długi.
— Pozwól, Najjaśniejsza Pani, zapytać — przerwał minister — czego życzysz sobie ode mnie?
— Czy możnaby, panie ministrze, dostać niezwłocznie...
— Jak wysoką sumę?
— O! bardzo wysoką!
Colonne uśmiechnął się zachęcająco.
— Pięćset tysięcy liwrów — rzekła królowa.
— A! Najjaśniejsza Pani, zląkłem się, myślałem, że chodzi o prawdziwie wielką sumę.
— Zatem pan może?...
— Naturalnie.
— Bez wiedzy króla...
— O! Najjaśniejsza Pani, to niepodobieństwo, co miesiąc przedstawiam rachunki królowi; wprawdzie niema zdarzenia, aby je kiedy sprawdzał... i to mi zaszczyt czyni.
— Kiedyż mogę otrzymać...
— Na który dzień Wasza Królewska Mość potrzebuje?
— Piątego przyszłego miesiąca dopiero.
— Obliczenie kasy zrobimy drugiego; trzeciego Najjaśniejsza Pani otrzyma pieniądze.
— Dziękuję, panie de Colonne.
— Najszczęśliwszym się czuję, gdy mogę być użytecznym Waszej Królewskiej Mości. Błagam pokornie o pozbycie się skrupułów, gdy chodzi o moją kasę. Pochlebia to miłości własnej jej głównego kontrolera skarbu.
Podniósł się i ukłonił z szacunkiem; królowa podała mu rękę do ucałowania.
— Słówko jeszcze — rzekła.
— Słucham, Najjaśniejsza Pani.
— Mam wyrzuty sumienia, z powodu tych pieniędzy.
— Wyrzuty sumienia...
— Tak, biorę je dla dogodzenia fantazji.