Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/348

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzy?“... A zatem w nogi, aby ocalić bogactwo, źródło wszelkich rozkoszy, źródło wolności, szczęścia, filozofji...
Przycisnął bilety bankowe do serca i bezwiednie skierował się ku Luksemburgowi, tam, dokąd zawsze chodził dla zobaczenia się z Oliwją.
Na rogu ulicy Saint-Germain de Pres natknął się na wspaniałą karetę, pędzącą na ulicę Delfina. Zaledwie miał czas umknąć na bok, aby się nie dostać pod konie. Spojrzał tylko w okno karety i zobaczył w niej Oliwję i młodego pięknego mężczyznę, rozmawiających z zajęciem. Krzyknął, chciał biec za powozem, lecz przekonawszy się, że jedzie w ulicę Delfina, dokąd on nie mógł wracać, wyrzekł się pogoni.
— A może to nie Oliwja? — myślał — skądby się wzięła, przecież ją aresztują obecnie w mieszkaniu; musiałem się omylić, przywidziało mi się widocznie...
Biedny Beausire, zmęczony moralnie i fizycznie, skręcił w ulicę Fosses Monsieur-le-Prince, dopadł Luksemburgu, minął puste już ulice i dopiero za rogatkami, w ustronnej oberży, spoczął po całodziennych trudach.
Zamknął się tam w brudnej izbie; schował pieniądze pod podłogę, przysunął łóżko na to miejsce i wypiwszy sporą dozę wina grzanego z korzeniami, zasnął, przeklinając na czem świat stoi policję, przyjaciół swoich, a nawet i Oliwję. Pewny był, że go już nie pochwycą, a Nicolina, choćby parę dni posiedziała w więzieniu, wydostanie się na wolność, bo przecież ona nikomu nic nie ukradła...
A zresztą bogaty jest, uwolni więc Oliwję, swoją najdroższą i nierozłączną towarzyszkę.
Trudniejsza sprawa będzie z byłymi urzędnikami ambasady...
Lecz i na to znajdzie radę:
Skoro uwolni Oliwję, wyjadą do Szwajcarji, gdzie nikt ich nie zapyta, co za jedni.
Niestety, z tych marzeń przy gorącem winie, nie spełniło się żadne.
Zaraz to czytelnikowi opowiemy.