Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/185

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Książę pomimo całej zręczności i panowania nad sobą, nie mógł powstrzymać rumieńca.
Czy, że pani Joanna ulitowała się nad nim, czy, że kłopotanie go dłuższe — w grę jej nie wchodziło, dodali z pośpiechem:
— Musi to przecież mnie obrażać, monsiniorze, jeżeli po tylu zapewnieniach przyjaznych dajesz mi uczuć, ii jestem przez ciebie cenioną mniej, niż królowa. A właściwie chodzi o bagatelę tylko, proszę, abyś, ukryty pod maską i dominem, dał dowód uprzejmości, którą potrafię ocenić.
— Dla ciebie, hrabino, — odpowiedział kardynał — nawet niepodobieństwa stają się możliwemi. Służę ci, hrabino, ale w dominie.
— Będziemy przejeżdżać przez ulicę Saint-Denis, sąsiadującą z Operą, wejdę zamaskowana do magazynu, kupię domino i maskę, i przebierzesz się w karecie, Eminencjo.
— Znakomita jesteś, hrabino!...
— Zawstydzasz mnie, monsiniorze, swoją dobrocią... Ale czy Wasza Eminencja w pałacu de Rohan, nie znalazłbyś domina bardziej odpowiedniego, niż to, które mamy kupić?
— Złośliwość nie do przebaczenia, hrabino! Pójdę na bal opery, ale chciej w jednę rzecz uwierzyć..
— W jaką, monsiniorze?
— Że znalazłszy się tam, będę równie zdziwiony, jak pani, spożywająca sam na sam kolację z obcym męzczyzną.
Joanna, czując, że nie znajdzie odpowiedzi, skinęła tylko główką.