Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stała. Przyznajmy jednak, że zwycięstwo Anglji nie było honorowe. Król Edward posiadał armaty, o czem Filip Walezjusz nie wiedział i czemu wcale nie chciał wierzyć, choć go ostrzegałem, choć mówiłem, iż na własne oczy widziałem działa zakupione od wenecjan.
— A!... a!... — zawołała Dubarry — znałeś pan Filipa Walezjusza?....
— Miałem ten zaszczyt, proszę pani, — odrzekł caeliostro. —
— Boże mój! — powiedział la Perouse, — nie uwierzy pan, jak żałuję, że zamiast pod Crecy, nie byłeś pod Actium.
— Dlaczego pan to mówi?...
— Dlatego, że usłyszałbym o flocie, pomimo bowiem że czytałem Plutarcha, nie mogę nic jakoś zrozumieć.
— Jakich szczegółów pan nie rozumie?... bardzo będę szczęśliwy, objaśniając je panu.
— Więc pan i tam byłeś?...
— Nie, panie; byłem wtedy w Egipcie.
— I widziałeś pan królowę Kleopatrę, panie Cagliostro? — zawołała pani Dubarry.
— Tak, jak panią widzę obecnie.
— Czy istotnie była tak piękna, jak mówią?
— Piękność to rzecz względna, pani hrabino. Kleopatra była... mała, szczupła, żywa, rozumna, oczy miała podłużne, nosek grecki, ząbki jak perełki, rączki, jak pani hrabina, stworzone do trzymania berła! Oto pierścień z brylantem od niej otrzymany, a pochodzący od jej brata Ptolomeusza; nosiła go zawsze na wielkim palcu.
— Jakto! na wielkim palcu? — zawołała pani Dubarry.
— Taki był zwyczaj w Egipcie; ja zaś zaledwie na mały palec wsunąć go mogę.
I podał pierścień pani Dubarry.
Był to przepyszny brylant, wartości conajmniej trzydziestu, do czterdziestu tysięcy franków. Obszedł z rąk do rąk, wszyscy się nim zachwycali i powrócił wreszcie do Cagliostra, który go najobojętniej włożył na palec.
— Rozumiem — powiedział, — że mi państwo nie wierzycie; z tą niewiarą nieszczęsną walczyłem całe moje życie! Filip Walezjusz nie słuchał, gdym radził, aby Edwarda nie oblegał; Kleopatra nie wierzyła, że Anto-