Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Naszyjnik Królowej.djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
XII
PAN DE CHARNY

Po odejściu króla, pobiegli wszyscy do sali, gdzie książęta i księżniczki otoczyli królową. Suffren wychodząc dał do zrozumienia siostrzeńcowi, ażeby czekał na niego, pan de Charny więc, skłoniwszy się na znak posłuszeństwa, pozostał na miejscu, jakie zajmował poprzednio. Królowa zamieniła z Andreą kilka znaczących spojrzeń i, nie spuszczając oczu z młodzieńca, powtarzała w duchu:
— Tak, to on, napewno on....
Filip widział dobrze pomieszanie królowej i usiłował badać wyraz twarzy panów de Coigny i de Vaudreuil, aby się upewnić, czy nie oni byli jego przyczyną, lecz przekonywał się coraz wyraźniej, że zachowywali się najobojętniej w świecie, zajęci zupełnie rozmową z hrabią de Haga, przebywającym na dworze wersalskim. Wtem postać we wspaniałym stroju kardynalskim wkroczyła do sali w otoczeniu dostojników wojskowych i duchownych. Królowa poznała pana Ludwika de Rohan; i odwróciła natychmiast głowę, nie starając się wcale ukryć niezadowolenia. Prałat przeszedł pomiędzy zgromadzonymi, skierował się wprost do królowej, i złożył jej ukłon światowca — witającego kobietę, nie zaś poddanego — składającego hołd monarchini. Później wypowiedział nader zalotny komplement Jej Królewskiej Mości, która, zaledwie odwróciwszy głowę, mruknęła parę chłodnych, ceremonjalnych wyrazów i kontynuowała rozmowę z paniami de Lambolle i de Polignac.
Książę Ludwik nie zwracał niby uwagi na nieuprzejme zachowanie królowej. Dopełniwszy pokłonów, oddalił się zwolna i z wytwornym dźwiękiem zwrócił do ciotek królewskich, z któremi rozmawiał długo.