Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

a idąc po ciemku, złożył ciężar na łóżku, a sakiewkę i list na stole. Potem drzwi zamknął, wsiadł do powozu i pojechał dalej.
W godzinę potem kobieta, wracająca z jarmarku w Rouen, zatrzymała się przed tymże samym dworkiem, także dobyła klucz z kieszeni i zaledwie zamknąwszy drzwi, z wielkiem zdziwieniem swem usłyszała odzywanie się dziecka. Czemprędzej więc zapaliła lampę i spostrzegła poruszającego się coś białego z krzykiem na łóżku; to coś było dziewczynką jednoroczną. Wtedy kobieta z coraz większem zdziwieniem patrzała naokoło i spostrzegła na stole list i pieniądze. Otworzyła list i przeczytała z wielką trudnością, bo nie umiała czytać biegle, wiersze następujące:
„Pani Boivin, wiadomo, że jesteś dobrą i uczciwą niewiastą, to właśnie powoduje ojca w chwili opuszczenia Francji, do powierzenia ci dziecięcia. Znajdziesz pani tysiąc dwieście franków w sakiewce złożonej na stole: jest to pensja za pierwszy rok, którą płacę z góry. Począwszy od dnia 28-go października roku przyszłego, czyli rocznicy dzisiejszej, odbierać pani będziesz przez pośrednictwo proboszcza z Bouillie, sto franków miesięcznie. Te sto franków przesyłane będą w asygnacjach na jeden z domów handlowych w Rouen, a proboszcz, który je otrzyma, sam wiedzieć nie będzie zkąd przychodzą. Daj pani dziewczynce najlepsze wychowanie, jakie będziesz mogła, a nadewszystko usposabiaj ją na dobrą gospodynię. Bóg wie, jakie ją próby czekają! Imię jej chrzestne jest „Mina,“ nie powinna przybierać innego, póki jej nie zwrócę tego, które jej należy.
Dnia 28-go października 1812 roku.“
Pani Boivin przeczytała list trzy razy, by go dobrze zrozumieć; następnie zrozumiawszy, schowała do kieszeni, wzięła dziecię na ręce i wraz z sakiewką pobiegła do proboszcza, aby się poradzić, co ma począć.
Odpowiedź proboszcza nie była wątpliwą; poradził pani Boivin przyjąć dziecko, które dawała jej Opatrzność, i wychować z całem staraniem, na jakie zdobyć się będzie mogła.
Matka Boivin wróciła więc do domu z dzieckiem, listem i sakiewką.
Dziewczynkę włożyła w czystą kolebkę swego syna zmarłego przed dwoma laty; list zamknęła w pugilaresie,