żenie niespodziewany widok tego obrazu, całkiem zapomnianego.
Nigdy podobieństwo nie wydało mu się doskonalszem: była to taż sama czystość czoła, taż sama pogoda oblicza.
Płowe włosy męczennika polskiego, otaczały łagodne oblicze św. Hyacynta, tak jak płowe włosy nieszczęśliwego Bretona, okalały miłą twarz Kolombana.
Wpatrując się w ten obraz, zobaczył ksiądz Dominik podobieństwo tak nadzwyczajne, że wpadł w jakąś ekstazę religijną, której częstokroć ulegał i zwracając się do obrazu:
— Bądź szczęśliwym! rzekł, dobry i szlachetny młodzieńcze, a módl się za ojca, siostrę i brata, tak jak tu oni modlą się za ciebie.
Zdjął obraz ze ściany i podszedłszy do okna, patrzył długo na niego z wyrazem czułości braterskiej i czci religijnej. Potem jakby nagłą oświecony myślą:
— O! Karmelito, szepnął. A po chwili namysłu: Tak, rzeczywiście, tak będzie dobrze, dodał.
Złożył obraz na krześle, poszedł do biurka, i napisał list następujący:
„Pozwól mi, siostro, ofiarować ci obraz św. Hyacynta.Dołączam opis życia tego świętego, opis, który próbowałem nakreślić już kilka lat temu.
Wróciwszy z Bretanji i przyszedłszy do siebie, spostrzegłem dziwne podobieństwo tego świętego z przyjacielem, którego opłakujemy: przyjmij go więc siostro, jako spadek rodzinny.“
Zapieczętował list, potem wziął niewielki rękopism, na pierwszej stronnicy którego napisane było: „Skrócony żywot świętego Hyacynta, zakonnika reguły świętego Dominika.“
Popatrzył kolejno na rękopism i na obraz; potem wszystko to razem owinął w papier, zapieczętował, a widząc, że już trzy kwadranse na dwunastą, wziął pakiet i list i szybko zszedł ze schodów.
Wrócił do Karmelity, a dowiedziawszy się o jej zdrowiu od odźwiernej, dał jej list i pakiet, prosząc, ażeby natychmiast to doręczyła, a sam poszedł do kościoła Wniebowzięcia.
Ksiądz Dominik przybywszy z rana, i nie wiedząc co się dzieje w Paryżu, nie mógł zrozumieć dlaczego ojciec naznaczył mu schadzkę w tem miejscu, gdyż jeżeli ko-
Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/945
Wygląd
Ta strona została przepisana.