Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/839

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

to, że nigdy nikogo innego kochać nie będę tylko jego. Tak święcie, panie, zabiję się w dniu, w godzinie, w chwili, w której nie będę godną pokazać się jemu. Po tem wszystkiem możesz pan mnie tu trzymać, jak długo będzie się panu podobało.
— Niech i tak będzie! rzekł młodzieniec zgrzytając zębami, zobaczymy, kto pierwszy się znuży.
— Zapewne ten, przy którym nie ma Boga, odpowiedziała dziewczyna.
— Boga! szepnął młodzieniec, Boga! zawsze Boga!
— Tak, wiem, że są ludzie, którzy nie wierzą lub udają, że nie wierzą, a jeżeli pan, nieszczęściem, jesteś jednym z takich, powiedziałabym ci: „Przy tym promieniu księżyca, który nas oświeca oboje, patrz na mnie uciśnioną niewolnicę: otóż! ja jestem spokojną i wierzącą, a ty jesteś pełnym zwątpienia i gniewu. Jest więc Bóg, ponieważ Ten Bóg pozwala, że jestem spokojną a ty wzburzony!
— Mino, rzekł młodzieniec, rzucając się na kolana, masz słuszność; trzeba wierzyć w Boga, który cię stworzył. Mnie potrzeba jednej tylko rzeczy do uwierzenia, to miłości twojej. Pokochaj mnie, a uwierzę.
Diewica postąpiła krok wstecz, ażeby oddalić się od Loredana.
— W dniu, w którym pokochałabym pana, rzekła, przestałabym wierzyć w Boga, ponieważ nad zacność i prawość przeniosłabym zdradę i zbrodnię.
— Mino, rzekł młodzieniec, powstając i udając spokój, który widocznie go opuścił, widzę, że mnie przystoi być rozważniejszym z nas dwojga; oprzyj się oto na mojem ramieniu i wracajmy.
— Dopóki pan będziesz w tym zamku, nie wrócę.
— Przysięgam ci, Mino, że odjadę, jak tylko wrócisz.
— Zapewniam pana, że wrócę, jak tylko odjedziesz.
— Będziesz przyczyną, jeżeli dopuszczę się jakiej ostateczności! zawołał młodzieniec.
— Tu, w obliczu Boga, rzekła Mina wskazując na niebo, nie będziesz śmiał.
— Odchodzę więc, skoro mnie wypędzasz, ale ty sama mnie przyzwiesz, Mino!
Minn uśmiechnęła się pogardliwie.
— Bądź zdrowa, Mino!... A jeżeli Justyn będzie zgubionym, sobie tylko przypisz winę.