Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/560

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Około piątej wieczorem, służący w liberji marszałka przyniósł list od księżniczki Reginy. Petrus czynił nadludzkie wysilenia, ażeby wziąć list z miną obojętną. Otworzył go drżąc, chociaż wątpił, żeby był od Reginy, ale po podpisie poznał, że jest własnoręczny.
I oto co przeczytał:
„Wybacz mi pan, że nie znajdowałam się w domu dziś z rana, kiedy byłeś łaskaw nas odwiedzić. Smutny wypadek, jaki wydarzył się jednej z moich najlepszych przyjaciółek szkolnych, zatrzymał mnie całe rano za miastem. Wróciłam dopiero o czwartej i dowiedziałam się, iż pan byłeś u nas, powinna byłam do pana napisać, ażeby ci oszczędzić trudu, ale pan, spodziewam się, wybaczysz mi ze względu na zmartwienie, w jakiem się znajdowałam.
„Nie mogąc naprawić błędu, staram się go złagodzić. Czy będziesz pan wolnym jutro w południe? Rodzina moja niecierpliwie pragnie posiadać ukończoną wspaniałą pańską pracę.

Regina“.

— Powiedz księżniczce, odezwał się Petrus do lokaja, że będę jutro u niej o godzinie wskazanej.
Przed trzema dniami podobny list byłby go upoił szczęściem; sam widok pisma Reginy wprawiłby go był w zachwycenie, a byłby sto razy pocałował jej podpis. Ale od czasu wyjawienia przez generała Herbela zamiaru małżeństwa z hrabią Rappt, takie wzburzenie zaszło w duszy młodzieńca, że widok listu był mu raczej przykrym.
Zdawało mu się, że Regina nie wspominając nic o położeniu, w jakiem się znajdowała, zdradziła go, że pozwalając mu się kochać, zastawiła sidła na niego. Czytał jednak list wielokrotnie; oczy jego oderwać się nie mogły od tego ślicznego pisma, delikatnego, arystokratycznego.
Z rozmyślań tych wyrwało go skrzypnięcie drzwi; odwrócił się machinalnie i spostrzegł Jana Roberta.
Po burzliwie przebytym dniu, poeta wracał z Bas-Meudon; przyszedł prosto do Petrusa, tak jak Petrus szedł prosto do niego.
Gdyby Petrus zastał był Jana Roberta na ulicy Uniwersyteckiej, byłby mu pewnie w pierwszej chwili przykrości opowiedział o chybionem posiedzeniu i o oryginale portretu, który wykończał, ale trzy lub cztery godziny pracy,