Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/559

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

o rozkaz dla Brocanty, by przyprowadziła ciebie do mojej; pracowni, ale jeżeli on odmówi?...
— Jeżeli odmówi? zapytała Róża. No, to i tak księżniczka będzie miała mój portret przez pana zrobiony; już ja upewniam pana!
Petrus wyszedł, dając życzliwy znak Róży na pożegnanie.
Dziewczynka za nim drzwi zaryglowała.

XIII.
Gdzie jest dowiedzionem, że u artystów wszystko obraca się na korzyść sztuki.

Kiedy Petrus przyszedł pod drzwi pałacu marszałka de Lamothe-Houdan, zegarek jego wskazywał trzy kwadranse na pierwszą. W ostatnim tedy razie mógł już wejść; kwadrans ten byłby uważany za pilność, a nie za niedyskrecję. Lecz zaledwie zrobił kilka kroków w dziedzińcu, kiedy szwajcar zatrzymał go, mówiąc, że panna Lamothe-Houdan wyszła od rana z domu i niewiadomo o której godzinie wróci.
Zapytał szwajcara, czy otrzymał jakie co do niego instrukcje; nie otrzymał żadnych.
Nie było co robić; posuwać dalej pytania, byłoby brakiem taktu, co nie leżało w naturze Petrusa. Odszedł więc.
Ponieważ był w okolicy, gdzie mieszkał Jan Robert, na końcu ulicy Uniwersyteckiej, postanowił zatem odwiedzić przyjaciela.
Jan Robert wrócił tego dnia do domu o godzinie siódmej z rana, sam osiodłał konia i cwałem popędził w miasto, oświadczając, ażeby się o niego nie troszczono, gdyby jego nieobecność miała długo potrwać, i odtąd nie wrócił.
Trzeba było czas zabić. Petrus wspomniał o Ludowika i pociągnął w okolicy Luksemburga.
Ludowik także jeszcze nie wrócił.
Co do generała Courtenay, ten musiał być w Izbie daremnie było chodzić do jego pałacu.
Petrus wrócił do domu i zaczął szkicować z pamięci portret małej Róży, w kostjumie Getego. Wybrał on chwilę, w której mała cyganeczka dla rozerwania Wilhelma Meistra, wykonywa taniec na jajkach.