Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/370

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

śmierci dotkniętym. To też chcąc, ażeby Orsola wiedziała, żem ją słyszał, odezwałem się:
— Orsolo, możesz zdjąć nakrycie, nie chce mi się jeść.
I poszedłem do swojego pokoju.
Orsola zamilkła, ale pies nie przestał skomleć przez cały dzień i noc następną, ucichł dopiero kiedy powóz z dziećmi wjechał na dziedziniec zamkowy.

II.
Orsola.

— Po śmierci brata, mówił dalej pan Gerard, zostałem głową rodziny i zawiadowcą mienia moich synowców. Zrazu byłem nieco zakłopotany: nie miałem nigdy więcej nad dwanaście do piętnastu tysięcy franków dochodu po ojcu; kiedy mi przyszło rozrządzać znacznemi sumami w biletach bankowych, przeszły mnie nieznane dreszcze; skoro zobaczyłem worki złota wysypywane na stół, zrozumiałem, co to jest zawrót głowy! Te jednak wrażenia były czysto fizyczne i nie miały w sobie nic zbrodniczego. Nie miałem innych pragnień nad te, które wyrodziły się w kółku, w jakiem zwyczajnie żyłem. Pan Sarranti rozpoczął naukę z dziećmi, udzielił mi kilka rad pod względem życia i umieszczenia funduszów i pierwsze dni zeszły w zupełnym spokoju. Jedynemi kobietami mieszkającemi w domu były Gertruda i Orsola. Gertruda, mająca dwadzieścia lat była mamką mej bratowej, która umarła na jej rękach, a teraz w czterdziestym piątym roku życia dozorowała jej dzieci. Orsola, wiesz dobrze jakie ona zajmowała stanowisko. Powiedziałem już jakie wstrętne wrażenie wywarła na mnie ta kobieta. Dlaczego? Oprócz tej piosnki, którą śpiewała w dniu pogrzebu brata, nie umiałbym powiedzieć przyczyny, dlaczego jej nienawidziłem, nie przeto, żeby miała w sobie coś odrażającego; przeciwnie, była piękną. Tylko trzeba było się w niej rozpatrzyć, a gdy to się stało, oczy ciągle wracały do niej, a raz przyjąwszy ten fatalny kierunek, już z niego nie schodził. Kiedym ją widział po raz pierwszy, ubrana była czarno, a ten ubiór nie podnosił jej urody; włosy miała ukryte pod jakimś wdowim czepkiem, reszta stroju nie zdradzała kobiety pospolitej, lecz taką, która już wszelkiej wyrzekła