Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Są cztery miejsca w powozie. Fargeau, rzekł pan Jackal do woźnego: każ zaprzęgać.
— Ależ ja muszę jeszcze wprzód być na ulicy Triperet i powrócić.
— Daję panu pól godziny.
— Gdzie się zejdziemy?
— Czekajcie na mnie przy posągu Henryka IV-go, tam zatrzymam powóz; wejdziecie, i w drogę!
Poczem pan Jackal wrócił do biura a Salvator udał się na ulicę Triperet po Jana Roberta.
Rzeczy odbyły się według programu: dwaj młodzieńcy zasiedli w powozie pana Jackala, i wszyscy trzej kłusowali ku Bas-Meudon.
Pan Jackal był dawniej komisarzem policji, dziwne zdolności posuwały go wyżej ze stopnia na stopień, aż postawiły na szczycie policji bezpieczeństwa.
Pan Jackal znał wszystkich złodziejów, wszystkich oszustów, wszystkich cyganów z całego Paryża; uwolnieni z więzień, złodzieje wszystkich gatunków, nowo zaciężni i emeryci, wszystko to roiło się pod jego szerokiem spojrzeniem w blotnistem pandemonium starej Lutecji, nie mogąc ujść jego wzroku pomimo ciemnej nocy, głębokości jam, mnóstwa różnych szynkowych kryjówek. Na sam widok wykrojonej okiennicy, wybitej szyby, razu zadanego nożem, zwykł był mawiać:
— Ho! ho! znam ja tę sztukę; to robota tego lub tego.
I rzadko kiedy się mylił.
Pan Jackal zdawał się nie ulegać żadnej z potrzeb natury. Gdy nie miał czasu na śniadanie, to nie śniadał; nie miał czasu na wieczerzę, to nie wieczerzał; nie miał czasu spać to nie spał. Nosił on zarówno szczęśliwie i swobodnie jakiekolwiek przebranie. Kapitalista z Marais, generał Cesarstwa, szwajcar znacznego domu, stróż z małego, kupiec korzenny, hecarz; miałeś z niego coś chciał, a przechodził w tem najzręczniejszego komedjanta.
Pan Jackal nie miał ani ojca, ani matki, ani żony, siostry, brata, syna, córki; był sam na świecie, i zda się, pozbawiła go rodziny względna Opatrzność, ujmując świadków tajemniczego życia.
Powagą jego zasad filozoficznych był Wolter, nad którego dziełami pogrzebał wierzenia dawne.. Nie wierzył w dobro; dla niego zło przewodziło stworzeniu. Powściąga-