Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1558

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

łek, marszałek tylko gdyby się dowiedział. Ale któżby powiedział mu o tem? Nikt! i gdyby powiedziano mu nawet, zaprzeczę, skłamię, powiem: to nieprawda. O! byłoby to jednak bardzo ciężko powiedzieć, że cię nie kocham, drogi Petrusie, niewiem, czy odważyłabym się na to.
— Najdroższa Regino! a zatem nic się nie zmieniło w ambasadzie?
— Nie.
— Czy wyjeżdża w końcu tego tygodnia?
— Jest teraz w Tuilleries, dokąd udał się po ostateczną instrukcję.
— Gdyby tylko projekt ten się utrzymał!
— Utrzyma się; podobno jest już postanowione na radzie ministrów. Ach! gdyby to nie było tak nudno mówić o polityce, powtórzyłabym ci rozmowę mojego ojca z panem Rappt, która uspokoiłaby cię zupełnie.
— Och! powiedz, powiedz, droga Regino! z chwilą, gdy polityka może mieć wpływ na widywanie się nasze, staje się ona dla mnie nauką najbardziej zajmującą, jakiej tylko rozum ludzki może się oddawać.
— A zatem, obecnie zajmują się utworzeniem nowego ministerjum.
— Aha! to tłómaczy mi nieobecność mego przyjaciela Salvatora, rzekł z powagą Petrus, on pracuje nad tem.
— Co mówisz?
— Nic, mów dalej, najdroższa Regino.
— To ministerjum składa się z panów de Martignac, de Portalis, de Caux, de Roy; ofiarowano ministerstwo finansów panu de Marande, ale go nie przyjął; dalej: z pana Ferronnays i może z mego ojca... Ale mój ojciec nie chce ministerstwa mieszanego, ministerstwa przejściowego, jak go nazywa.
— O! Regino, Regino, jakaż to piękna rzecz polityka, gdy ty o niej mówisz!... Słucham cię, mów dalej.
— Pan de Chateaubriand, który był w niełasce od czasu listu napisanego do króla na trzy dni przed sławną rewią gwardji narodowej, na której krzyczano: precz z ministrami! pan de Chateaubriand, zamknąwszy się w Rzymie pośród ruin, otrzyma tam nominację na posła; dość, że zrobił się, jak to mówią, zupełny przewrót polityczny.
— A ty, droga Regino, czemże jesteś obraną w tem wsz
ystkiem?