Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1420

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Onegdaj, mój synu.
— Komu?
— Pan Peyrat, notarjusz, nie powiedział mi. Pojmujesz, że mnie to tylko obchodziło, ażeby mieć pieniądze; wziąłem dziesięć tysięcy franków, których potrzebowałeś i przyjechałem.
— Ojcze mój, rzekł Petrus wstając, ja muszę wiedzieć komu folwark sprzedałeś.
W tej chwili otworzyły się drzwi do pracowni, i lokaj Petrusa ukazał się z listem.
— Daj mi pokój! zawołał Petrus wydzierając mu list z ręki, nie wpuszczaj nikogo.
Przeczytał adres: spostrzegł na kopercie pieczęć Saint-Malo. Sądził przez chwilę, że list był od ojca.
„Do pana wicehrabiego Petrusa Herbel de Courtenay.“
List pochodził od notarjusza, u którego jak mówił ojciec, odbyła się sprzedaż folwarku.
Petrus czytał.
„Panie wicehrabio! Ojciec pański, zaciągnąwszy u mnie różnemi czasy pożyczkę dwadzieścia pięć tysięcy franków, przybył przed trzema dniami, by sprzedać folwark, na którego hipotece ciążyła już powyższa suma.
„Jak mi oświadczył, pieniądze te mają być przeznaczone dla pana.
„Przyszło mi na myśl, wybacz panie wicehrabio, że może pan nie wiesz o ofiarach, jakie ojciec czyni dla ciebie, i że rujnuje się zupełnie.
„Jako notarjusz rodziny pańskiej i przyjaciel ojca od lat trzydziestu, uważałem za obowiązek sumienia zrobić dwie rzeczy: naprzód, dać mu dwadzieścia pięć tysięcy franków, których żądał, udając sprzedaż, której nie było i nie ma; powtóre, zawiadomić pana o stanie majątku ojca, pewnym będąc, że pan o tem nie wiesz, i że od chwili dowiedzenia się zamiast przyczyniać się do jego ruiny, usiłować będziesz ratować ojca.
„Jeżeli pan zatrzymasz te dwadzieścia pięć tysięcy franków, to sprzedaż musi się odbyć. Ale gdyby potrzebę tych pieniędzy można odłożyć albo całkiem usunąć, i gdybyś pan mógł po upływie tygodnia zwrócić je na moje ręce, ojciec pański pozostałby właścicielem folwarku a pan oszczędziłbyś mu zapewne wielkiego zmartwienia.