Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W jedną chwilę Mina dowiedziała się, jakie prowadzić będzie życie.
Niestety! nie było to życie swobodne do jakiego przyzwyczaiła ją wieś; nóżki jej będą musiały odwyknąć od rannych wycieczek po rosie i trawce; nie będzie już miała przed oczyma tej pięknej rzeki, płynącej wolno i poważnie, ale czuła to dobra dziecina, że natomiast będzie mieć poczciwe kochające serca; będzie miała przywiązanie, to słońce duszy.
Dawno minęła godzina lekcji: Justyn udał się na dół, do chłopców.
Siostra sama została z dziewczynką. Chciała ją ubrać, ale mała Mina zeskoczyła z łóżka lekka jak ptaszek i ubrała się w mgnieniu oka, chcąc dowieść swej siostrze, że nie jest już takiem dzieckiem, jak się wydaje i że starać się będzie jak najmniej przysparzać kłopotu tym co ją przyjęli. Ubrawszy się, przeszła do pokoju matki, by zmówić modlitwę i usiąść do śniadania. Przy modlitwie wszystko szło dobrze, dziewczynka umiała cały pacierz, akty wiary, nadziei, miłości.
Ale przy śniadaniu, biedna Mina, smutnego doznała zawodu. Kiedy, u matki Boivin, Minie się jeść chciało, letnią porą zerwała trochę owoców, przełamała bułkę i jadła chleb z morelami, z wiśniami lub innemi owocami; w zimie szła do obory i do kurnika, w oborze miała ciepłe mleko, które dała jej Marjanna dojąca krowy; w kurniku znalazła kilka ciepłych jeszcze jajek, które wybierała z pod kurek. Mina więc nie pojmowała, żeby na śniadanie można jeść co innego, jak owoce, mleko i jajka.
W Paryżu, ani mowy o tem być nie mogło.
Cała rodzina miewała na śniadanie ten obrzydliwy płyn, który nazywamy kawą ze śmietanką; dlaczego? Tego nie wiemy, bo w ten szkaradny odwar, który podajemy rozbiorowi uczonych, wchodzi daleko więcej wody, niż mleka, daleko mniej kawy, niż cykorji.
Cała tedy rodzina miała smutny zwyczaj picia na śniadanie tej mieszaniny; to też mała Mina zaledwie łyżeczkę włożywszy do ust, poczuła niesmak i wyrzuciła płyn na podłogę.
Myśleli, że się sparzyła.
A to napój wydał się jej strasznym, nie do przełknięcia.