Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1012

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

inni. Dlatego, że się nazywam Jackal, szukasz pokrewieństwa z mojem nazwiskiem, sądząc, że jestem równie jak lis przebiegłym.
— Cóż robić! taką masz pan opinię.
— A jestem tylko przedstawicielem „Figara!“ mniej mam wartości, aniżeli przyznaje mi opinia. Jestem sobie człek dobroduszny i to właśnie czyni mnie silnym. Ludzie sądzą, że jestem przebiegły i obawiają się, a dają się łapać na moją prostoduszność. W dniu, w którym dyplomata przestanie kłamać, oszuka wszystkich swoich kolegów, bo nie uwierzą nigdy, aby mówił prawdę.
— Ależ, kochany panie Jackal, nie zechcesz przecie wmówić we mnie, że dałeś rozkaz aresztowania tego człowieka, nie znając przyczyny, dla której to nastąpiło.
— W istocie, słuchając pana, możnaby sądzić, że jestem królem Francji.
— Nie, ale jesteś pan królem Jerozolimy.
— Wicekrólem i to nawet nie! co najwyżej prefektem. Czyż nie ma tam pana de Corbiere i pana Delavau, którzy panują przedemną w tem królestwie.
— A więc, powiedział Salvator wlepiwszy w niego wzrok badawczy, odmawiasz mi pan odpowiedzi?
— Nie odmawiam, panie Salvatorze, ale jest mi to literalnie niepodobnem. Cóż mogę panu powiedzieć... Aresztowano pana Dubreuil?
— Tak, pana Dubreuil.
— A zatem, musiał być do tego powód?
— Właśnie pytam pana o ten powód.
— Może zakłócił porządek...
— Nie, gdyż patrzyłem na niego w chwili, gdy go przytrzymano, przeciwnie, był zupełnie spokojny.
— No, to wzięto go może za innego.
— Więc się to zdarza czasem?
— A! dlaczegoby nie, mówił pan Jackal, zapychając nos tabaką. Jeden tylko Ojciec Święty może być nieomylnym i jeszcze...
— Pozwoli mi pan, wyjaśnić sobie te słowa.
— Wyjaśniaj je pan sobie, ale w istocie zawiele im czynisz honoru.
— Fzjonomia aresztowanego jest panu nieznaną? Tak jest, widziałem go wczoraj po raz pierwszy.
— Nazwisko jego, nieznane panu także?