Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1001

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sztadzkiego, jest nie kto inny, tylko słynny Korsykanin Sarranti, który świeżo powrócił z Indji gdzie zawiązał się spisek.
Dreszcz przejmuje na myśl o niebezpieczeństwie, jakiem zagrożony był rząd jego królewskiej mości. Ale obawa nastąpi niebawem miejsca oburzeniu i wszyscy wiedzieć będą raz na zawsze, co trzymać o ludziach, którzy służywszy samozwańcowi, służą dziś jeszcze synowi jego, bo oto ów Sarranti, ukrywający się od kilku dni w stolicy, jest tym samym, który uciekł z Paryża przed siedmiu laty pod oskarżeniem o kradzież i morderstwo.
Ci co czytali ówczesne dzienniki, przypominają sobie zapewne, że mała osada Viry-sur-Orge stała się w roku 1820 widownią zbrodni okropnej. Jeden z najszanowniejszych ludzi w okolicy, za powrotem do domu pewnego wieczora, zastał kasę wyłamaną, gospodynię zamordowaną; dwoje dzieci znikło razem z ich nauczycielem.
Nauczycielem tym był nie kto inny tylko ów Sarranti.
Śledztwo sądowe już rozpoczęte“.

XIII.
Wspólność dusz.

Wyraziste spojrzenie, jakie pan Sarranti rzucił księdzu Dominikowi, i kilka słów, jakie wymówił w chwili aresztowania, nakazywały biednemu mnichowi zupełną bezczynność.
Rozłączony z ojcem, Dominik udał się w kierunku ulicy Rivoli. Tam zastał gromadę wzburzoną i domyślił się zaraz, że w pośrodku niej znajdować się musi jego ojciec. Szedł więc za nią, ale zdaleka, jak mu nakazywała roztropność, a to z powodu odzieży tak łatwej do rozpoznania.
Jakoż, w tej epoce Dominik był może jedynym Dominikaninem mieszkającym w Paryżu.
Na rogu drugiej ulicy tłum się zatrzymał, a ten, co zdał się być zwierzchnikiem agentów zawołał dorożkę i wsadził w nią pana Sarranti. Wszystko to widział Dominik i puścił się za dorożką, która widocznie dążyła do prefektury policji.
Daremnie pędzić za nią!
Dominik poszedł do domu zgnębiony, z ciałem złama-