Strona:PL Dumas - Kawaler de Maison Rouge.pdf/264

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XLI.
SEKRETARZ MINISTRA WOJNY

Patrjota wyszedł, lecz się nie oddalił i przez zakopcone szyby śledził, czy odźwierny nie wejdzie w stosunki z jakim agentem policji republikańskiej, najlepszej, jaka kiedykolwiek istniała we Francji, gdyż wówczas jedna połowa społeczeństwa szpiegowała drugą, nietyle dla korzyści rządu, ile dla własnego bezpieczeństwa.
Wszelako obawa patrjoty nie sprawdziła się, bo na kilka minut przed dziewiątą odźwierny wstał, pogłaskał gospodynię pod brodę i wyszedł. Patrjota połączył się z nim na bulwarku Conciergérie i obaj razem udali się do więzienia.
Tego samego jeszcze wieczora dobili targu... Ojciec Ryszard przyjął odźwiernego Mardocheusza, w zastępstwie obywatela Grakchusa.
Na dwie godziny przed ukończeniem tego ważnego interesu w mieszkaniu nadzorcy, inna scena, napozór niby nic nie znacząca, ale niemniej ważna dla głównych osób tej historji, odgrywała się w innej części więzienia.
Nadzorca Conciergérie, strudzony całodzienną pracą, składał właśnie swoje papiery i zabierał się do wyjścia, gdy wtem jakiś mężczyzna, wprowadzony przez obywatelkę Ryszard, przedstawił się w jego biurze.
— Obywatelu nadzorco, — rzekła Ryszardowa, — oto twój kolega z ministerjum wojny, który w imieniu samego ministra, przybywa zapełnić niektóre rubryki, dotyczące wojskowych.
— A! obywatelu, trochę zapóźno przychodzisz, ja już składam moje bagaże.
— Przebacz, kochany kolego, — odpowiedział nowo-