Strona:PL Dumas - Kawaler de Maison Rouge.pdf/260

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XL.
SZYNK POD WINNICĄ NOEGO

Człowiek w opończy, któregośmy widzieli przechadzającego się wzdłuż i wszerz po sali skazańców, któregośmy, podczas wyprawy budowniczego Giraud, generała Santerra i ojca Ryszarda, słyszeli rozmawiającego z odźwiernym, strzegącym otworu podziemi, ten zagorzały patrjota, w niedźwiedziej czapce i z sumiastym wąsem, który się przedstawił Simonowi, jako obnosiciel głowy księżnej de Lamballe, nazajutrz po owym wieczorze tak pełnym wrażeń, około godziny siódmej po południu, znajdował się w szynku pod Winnicą Noego, na rogu ulicy de la Veille-Draperie. Siedział w sklepie kupca, a raczej kupcowej wina, w głębi sali, zakopconej. Wtem dzwonek u drzwi wchodowych zabrzęczał, patrjota nasz zadrżał i znowu niby zabrał się do ryby, ale tak, aby gospodyni nie widziała, rzucał jedną połowę psu zgłodniałemu, który się do niego łasił, drugą zaś kotu, który nieraz drapieżnym pazurem głaskał psa po pysku. Nareszcie otworzyły się drzwi poza kraciastą firanką i wszedł jakiś człowiek, tak samo prawie ubrany jak patrjota nasz, ale zamiast czapki futrzanej, mający czapkę pąsową.
— Zupy i wódki!... — zawołał, wchodząc do ogólnej sali, nie dotknąwszy nawet czapki, poprzestał jedynie na powitaniu gospodyni kiwnięciem głowy. Potem odetchnął, jakby był znużony i usiadł nieopodal stolika przy którym wieczerzał patrjota.
Gospodyni widocznie przejęta szacunkiem dla nowego przybysza, wstała i sama poszła przynieść mu jedzenie.
Obaj goście szynkowni siedzieli obróceni do siebie plecami, jeden patrzył na ulicę, drugi wgłąb izby, i nie prze-