Strona:PL Dumas - Kawaler de Maison Rouge.pdf/238

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Jestem tego pewny... — mówił dalej, Giraud; — a śledztwo wasze, porównane z moim raportem, przekona konwencję, że się nie myliłem. Tak, obywatelu generale, z dumą dodał budowniczy, tafla ta otwiera wchód do podziemia, kończącego się pod więzieniem wdowy Kapet. Podnieśmy taflę, zejdźmy razem do podziemia, a przekonam cię, że dwóch ludzi, a nawet jeden, mogą którejkolwiek nocy wykraść uwięzioną i nikt się tego nawet nie będzie spodziewał.
Szmer trwogi i zdziwienia, obudzony słowy budowniczego, przebiegł po zgromadzonych i skonał przy uchu obywatela Teodora,, który teraz wyglądał jak posąg.
— Widzicie więc, że na niebezpieczeństwo byliśmy narażeni... — ciągnął dalej Giraud. — Ale teraz ja mam na to sposób — przegrodzę podziemie żelazną kratą i ocalę Francję!...
— O!... — zawołał Santerre, — obywatelu Giraud, powziąłeś myśl wzniosłą.
— Niech cię piekło pochłonie, przeklęty ośle!... z wściekłością mruknął Teodor.
— Teraz podnieś taflę... — rzekł obywatel budowniczy do obywatela Grakchusa, który oprócz latarni miał także i drąg.
Obywatel Grakchus zabrał się do dzieła i po chwili tafla była już podniesiona. Wówczas ukazało się otwarte wejście do podziemia ze schodami ginącemi w jego głębi i buchnęło stamtąd powietrze gęste jak para.
— Znów nadaremne usiłowania!... — szepnął obywatel Teodor! Czyż niebo nie chce jej ocalić. Czyż sprawa jej przeklęta?...