Strona:PL Dumas - Kawaler de Maison Rouge.pdf/204

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— O! Maurycy, ocal go, ocal naprzód, a potem żądaj życia mojego.
— Genowefo... ponurym głosem odparł Maurycy, posłuchaj mnie: jedną już nogą wstąpiłem na drogę bezczelności; lecz pierwej, nim stanę na niej i drugą, wypada, abym sam dla siebie miał silny ku temu powód! Genowefo, przysięgnij mi, że nie kochasz kawalera de Maison-Rouge...
— Przysięgam, że kocham kawalera Maison-Rouge miłością siostry, przyjaciółki, ale nie miłością kochanki.
— A mnie czy kochasz, Genowefo?
— Bóg mi świadkiem, że cię kocham, Maurycy.
— Jeżeli więc uczynię zadość twojemu żądaniu, czy opuścisz twych rodziców, przyjaciół, ojczyznę, czy uciekniesz za zdrajcą?
— Maurycy! Maurycy!
— Waha się... o! waha się!
To powiedziawszy, Maurycy cofnął się wstecz z całą gwałtownością wzgardy.
Oparta o niego Genowefa, uczuła, że nagle usuwa się jej podpora, znowu więc padła na kolana.
— Maurycy... rzekła rozpaczliwie, załamując ręce, Maurycy, przysięgam, że uczynię wszystko, co zechcesz; rozkazuj, jestem posłuszna!
— Będziesz moja, Genowefo?
— Skoro tego żądasz.
— Przysięgnij na Chrystusa!
— Boże!... zawołała Genowefa, w niebo wznosząc dłonie, przebaczyłeś wiarołomnej żonie, mam nadzieję, że i mnie przebaczysz.
I wielkie łzy, toczące się po policzkach, spłynęły wzdłuż włosów rozpuszczonych i wijących się na jej piersi.
— O! nie, nie przysięgaj tak, rzekł Maurycy, albo nie przyjmę twej przysięgi.
— Boże! wołała znowu młoda kobieta, przysięgam że całe moje życie poświęcę Maurycemu, że z nim i jeżeli potrzeba, dla niego, umrę, skoro tylko ocali mego przyjaciela, mego opiekuna, kawalera de Maison-Rouge.
— Dobrze, będzie ocalony, powiedział Maurycy.
I poszedł do jego pokoju.