Strona:PL Dumas - Kawaler de Chanlay.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pod Nerwindem, podczas szarży prowadzonej przez niego; jeden z jego koniuszych, pan de Chaverny, padł przeszyty kulą; twój ojciec chciał go ratować, ale rana była śmiertelna, a raniony, który rozumiał swój stan, powiedział mu tylko te słowa: „Nie o mnie należy teraz myśleć, ale o mojej córce.“ Ojciec twój uścisnął mu rękę na znak przyrzeczenia i ranny skonał jakby czekał tylko na to uspokojenie. Wszak mnie słuchasz, Heleno? — zagadnął nieznajomy.
— O! jakże pan może o tem nawet wątpić! — zawołała Helena.
— Po skończonej wojnie pierwszem staraniem twojego ojca było zajęcie się pozostałą sierotką; było to śliczne dziecko dwunastoletnie. Ze śmiercią ojca postradała ona wszystko, opiekę i majątek; twój ojciec oddał ją do klasztoru Wizytek, na przedmieście Świętego Antoniego, i zapowiedział, że zajmie się wyposażeniem jej, gdy dorośnie.
— Dzięki ci Boże! — przerwała Helena — dzięki ci za to, że jestem córką człowieka, który tak wiernie dotrzymał danego słowa.
— Zaczekaj Hejeno! — odrzekł nieznajomy — Od tej chwili właśnie twoj ojciec przestaje zasługiwać na pochwały...
Helena umilkła, a nieznajomy mówił dalej:
— Twój ojciec opiekował się sierotą, która skończyła lat osiemnaście; była to śliczna panienka, to też twój ojciec czuł, że jego odwiedziny w klasztorze stają się zanadto częste i długie. Poczuł, że kocha swoją wychowankę; w pierwszej chwili przeraziło go to, bo czcąc