Strona:PL Dumas - Karol Szalony.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ku niemu — nie wiem, czy będziemy mogli dzisiaj podczas wieczornego festynu zobaczyć się jeszcze, ale nie zapomnijcie, że jutro będę nietylko królową Francyi, ale zarazem królową turnieju i że ta, bransoleta, będzie — nagrodą zwycięzcy.
Książę uchylił czoła aż do drzwiczek lektyki królowej. Ci, którzy już się byli oddalili z miejsca, w którem odbywała się ta scena, nie widzieli w tym ukłonie nic innego, jak tylko oznakę szacunku, który każdy poddany, choćby nawet brat królewski, winien był królowej, ale niektórym, bliżej stojącym i lepiej patrzącym, wydawało się, że usta księcia dłużej i goręcej zatrzymały się na ręce królowej, aniżeli na to przepisy etykiety pozwalały.
Jakkolwiek tam było, — to tylko pewna, że książę podniósł się na strzemionach, ukazując twarz, promieniejącą radością i szczęściem. Izabella tymczasem zasłoniła lica, niby woalem;, koronką spadającą z wysokiego jej czepca. Jeszcze jedno zamienili spojrzenie między sobą przez dyskretną zasłonę, — potem książę dał koniowi ostrogę i popędził zająć obok swej żony miejsce konetabla de Clisson.
Tymczasem deputowani sześciu korporacyi kupieckich umieścili się przy lektyce królewskiej, po trzech z każdej strony, podtrzymując baldakin nad głową królowej. Cnoty chrześcijańskie i grzechy główne zajęły miejsce poza nimi, a w końcu szły z odpowiednią powagą: Śmierć, Czyściec, Piekło i Raj. Pochód ruszył dalej, ale dziwny wypadek niespodziewanie naruszył jego porządek. Przy zbiegu ulic des Lombards i Saint Dénis, dwóch ludzi, siedzących na jednym koniu, dało powód do wielkiego hałasu. Tłum ludu był wielki, tak, że cudem chyba ludzie ci się tu wcisnęli. Wprawdzie, zdawali się oni nader mało troszczyć o potrącanych i mało