Strona:PL Dumas - Kalifornia.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niemieckich i szkockich, tych pysznych jeźdźców chilijskich w rozsochatych spodniach na guziki spiętych, haftowanych od uda do dołu, pokrywających drugie spodnie jedwabne, w okrągłych kamizelkach, z zarzuconemi punszami na ramieniu, w kapeluszach spiczastych z szerokiemi skrzydłami i szerokiemi galonami, z lasso w ręku, z szablą wiszącą i z pistoletami za pasem. Wszyscy pędzili galopem na siodłach haftowanych jaskrawemi kolorami, na których siedzą tak mocno jak w fotelach.
Dzień wkrótce minął. Pragnęliśmy w niecierpliwości naszej biedź za godzinami, a godziny obojętne, nie przyśpieszając ani o sekundę, schodziły zwykłym krokiem; godziny ranne upływały wśród świeżości i z rozpuszczonym włosem, dzienne — dyszące i ociężałe; wieczorne — smutne i zasępione. Kobiety wszędzie nam towarzyszyły, namiętniejsze, bardziej awanturnicze i mniej znużone jak mężczyzni. Bottin zachwycał swoją żywością, niespodziankami i wesołością.
Powróciliśmy na objad; potworzyły się gruppy. Wszędzie gdzie ludzie razem dążą, tworzą się gruppy przyjaciół obojętnych lub nieprzyjaciół. Nazajutrz, to jest we czwartek, o 8 z rana, byliśmy wszyscy naprzeciw przystani; spostrzegliśmy banderę czerwoną, dowiedzieliśmy się, że była wywieszoną od dwóch godzin. Pozostawało nam trzy godziny.
Oh! te trzy ostatnie godziny jakże prędko upływają dla passażerów, którym tylko dozwolono te trzy godziny na lądzie przepędzić. Każdy użył tego czasu jak mógł najlepiej. Ci, którym pozostało cokolwiek pieniędzy, zaopatrzyli się