Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/954

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

moc, chciałem tylko zapytać, czy nie widziałeś gdzie mojej siostry? Biedne dziecko, lat szesnastu, piękna, w białej sukni... i ona także, choć nie z ludu, zginęła tu w tej strasznej katastrofie.
— Powodem wszystkich nieszczęść ludu jest arystokracja, więc jej nienawidzę; ludzkość ukochałem i dla niej się poświęcam, ale tą ludzkością jest lud, deptany, poniewierany, tratowany przez wasze konie i powozy. Siostry pańskiej nie widziałem nigdzie!
Filip należał do tej licznej arystokratycznej młodzieży, z której łona wyszedł La Fayette, Lameth i wielu innych. Nie pierwszy raz słyszał zasady młodego chirurga, obijające się o jego uszy; nieraz sam nawet wygłaszał podobne teorje. Ale w tej chwili, słysząc je zastosowane do siebie, zadrżał i pomyślał, jak straszne mogą być skutki tych zasad.
Z rozpaczą w sercu, cierpiący fizycznie i moralnie, wlókł się Filip, a z ust jego wyrwało się wołanie:
— Andreo! Andreo! W tejże chwili przechodził koło niego człowiek stary w wyszarzanym surducie; jedną ręką podpierał się na lasce, a w drugiej niósł latarkę. Słysząc głos Filipa, zrozumiał, jak bardzo cierpieć musi i szepnął z westchnieniem:
— Biedny chłopiec!
Ale wyminął go, zajęty poszukiwaniem.
Natychmiast jednak uczuł wyrzuty sumienia, że, przeszedłszy obok tak strasznej boleści, nie spró-