Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/951

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Balsama, otoczonego kilkoma ludźmi, zajętymi ratowaniem.
— Panie baronie Balsamol zbliż się! ratuj pannę de Taverney!
Balsamo usłyszał rozpaczliwy głos młodzieńca, pochylił się do muru i, chwyciwszy w silne ramiona Andreę, uniósł ją, nie spojrzawszy nawet na tego, który go o pomoc błagał.
Gilbert złożył długi pocałunek na ręce Andrei i oderwał kawałek białej jej sukni, który pozostał w jego ręku. Upadł potem nieprzytomny na stos trupów; zamknął oczy i przestał słyszeć i widzieć, co się wkoło niego działo.