Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/896

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    — Jak potrzeba, to się dowiemy.
    — Ale w jaki sposób?
    — Myślałem ja, teraz wy możecie pomyśleć — rzekł Jan.
    — Na ulicy tej są zapewne domy, a w nich mieszkania do wynajęcia — rzekła Chon.
    — Tak, tak — zawołała Dubarry — trzeba nająć w sąsiedztwie mieszkanie, a w niem umieścić kogo, coby nie spuszczał z oka tych ludzi i widział, kto wchodzi, kto wychodzi i dokąd idzie.
    — Każę zaprzęgać, pojedziemy zaraz na ulicę Coq-Héron.
    — Próżna fatyga, tam niema żadnego mieszkania do wynajęcia w sąsiedztwie. Dowiadywałem się. Jest... przy ulicy Plâtrière.
    — Co to za ulica Plâtrière?
    — Co to za ulica?
    — Tak! — Styka się ogrodami z ulicą Coq-Héron.
    — Więc prędko, śpieszmy się, najmijmy to mieszkanie.
    — Nie potrzeba, już je nająłem.
    — Co za idealny człowiek! Chodź, ucałuj mnie, Janie.
    Jan otarł sobie usta, podszedł do pani Dubarry, ucałował ją w obydwa policzki, poczem złożył jej ceremonjalny ukłon, dziękując za zaszczyt jakiego dostąpił.
    — Uspokoiłaś się nakoniec?... — wyrzekł Jan.