Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/717

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cili nawet na nią uwagi i nikt nie zapytał co to miało znaczyć.
Gilbert podziękował ojcu, a ten jemu nawzajem. Matka chciała go zatrzymać, ciotka tłumaczyła mu, że dobrze robi odchodząc — i rozstali się, by się nigdy w życiu nie ujrzeć.
W miejscu tem znajdowało się tylko niewielu uprzywilejowanych, łatwo więc dostał się młodzieniec do wielkiej lipy, wszedł na kamień, dosięgnął pierwszej gałęzi, wspiął się wyżej i czekał.
W pół godziny zaledwie dał się słyszeć warkot bębnów, potem wystrzał armatni, a majestatyczny dzwon katedry posłał w przestrzeń pierwszy głęboki dźwięk.