Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/676

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zbierania rozsypanych na podłodze strączków aby je nazad włożyć do torebki.
Podczas tej czynności spojrzał machinalnie na papier, bezmyślnie, z początku tylko wzrokiem, przeczytał kilka słów, które pobudziły jego uwagę. Odsunął strąki i usiadłszy na sienniku począł czytać, bo słowa te tak doskonale harmonizowały z jego myślami i całym charakterem, jakgdyby zostały napisane nietylko dla niego, lecz nawet przez mego samego.
Oto co czytał:
„Zresztą szwaczki, pokojówki i panny sklepowe nie nęciły mię zgoła; trzeba mi było szlachcianek, każdy ma swe fantazje, to była moja. Nie pociąga mię jednak zupełnie ich lepsze pochodzenie i stan wyższy, lecz delikatniejsza cera, piękne ręce, wytworny sposób zachowania się i mówienia, suknia gustowniej sza i zgrabniej uszyta, misterne pantofelki, wstążki, koronki, ładne uczesanie. Wybrałbym zawsze mniej ładną, jeśli ma to wszystko“.
Gilbert zadrżał i pot wystąpił mu na czoło; nie można było lepiej wyrazić jego myśli, zdefinjować jego instynktownych upodobań, zanalizować jego gustu. Lecz Andrea nie była mniej ładna a miała to wszystko; Andrea miała to wszystko i była najpiękniejsza.
Chłopak czytał więc chciwie dalej.
Po tych kilku linjach następował opis czarownej przygody, spotkania jakiegoś młodzieńca z dwiema pannami, historja kalwakaty, z towarzy-