Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/432

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bino. Będzie ona piękną, bardzo piękną, bo obiecuję sobie użyć w niej strasznych aluzyj.
— Do czego, panie, do czego?
— Do upadku Jerozolimy, którą porównam z wyklętemi miastami i ogni niebieskich wzywać na nią będę. Pojmuje pani, iż nie trudno będzie się domyśleć, iż ta Jerozolima to... Wersal.
— Panie Flageot, wykrzyknęła stara pieniaczka, nie kompromituj siebie, a raczej mojej sprawy!
— Ech! ona i tak stracona z panem Maupeau; chodzi tylko o wygranie jej przed współczesnymi; a ponieważ nie wymierzą nam sprawiedliwości, zróbmy skandal!
— Panie Flageot...
— Bądźmy filozofami, szanowna pani... zagrzmijmy!
— Bodaj ci djabli zagrzmieli! mruknęła hrabina, podły adwokacino, który we wszystkiem szukasz okazji do udrapowania się w swoje filozoficzne łachmany. Idźmy do pana Maupeau, on nie filozof i z nim napewno łatwiej mi będzie porozumieć się, niż z tym niedołęgą.