Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1874

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
CLXI
W PORCIE

Od tej chwili w ustronnym domku zapanowała cisza grobowa.
Śmierć syna możeby była powoli zabiła Andreę, ale list Gilberta obudził w młodej kobiecie dawną jej energję, odwagę i dumę.
Pierwsza przerwała milczenie.
— Filipie — rzekła pewnym głosem — mówiłeś niedawno, iż miejsce moje w Saint-Denis wolne?
— Tak, Andreo.
— Zaprowadzisz mnie dziś jeszcze do klasztoru?
— Dziękuję ci, siostro droga.
— Jakże ci podziękować, doktorze, za tyle dobroci, litości i przywiązania?... Dla ciebie niema na ziemi nagrody.
Zbliżyła się do wzruszonego p. Louis i uściskała go.
— Ten mały medaljonik — rzekła — zawiera mój portret, gdy byłam maleńką; zapewne syn mój podobny był do niego; schowaj go przyjacielu, niech