Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1689

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ciskając siostrę do piersi — tak jest, uczucie miłości zastąpiło dawne uczucie dziecinne i nie uznajesz już abym był godnym tajemnic twego serduszka.
— Ależ bracie mój drogi, mój jedyny — mówiła coraz mocniej zdziwiona Andrea — co to ma znaczyć, co ty mówisz o jakiejś miłości?...
— Poruszyłem, siostrzyczko droga, kwestję, pełną niebezpieczeństw dla ciebie, a dla mnie pełną obaw. Ja wiem, że żądać twego zaufania w tej chwili, to zgubić się na zawsze w twem przekonaniu, ale wolę, chociaż z przykrością, mi to wymówić przychodzi, wolę uczuć, że mnie mniej kochasz, niż zostawić cię na łup nieszczęściu, jakie ci grozi, strasznemu nieszczęściu, Andreo, jeżeli nie zaufasz zupełnie swemu bratu — przyjacielowi.
— Bracie mój, przyjacielu mój jedyny, przysięgam ci, że nic a nic nie rozumiem tych wymówek.
— Czy pozwolisz, abym ci do zrozumienia dopomógł?...
— Proszę cię, błagam cię o to...
— A jeżeli, upoważniony przez ciebie, powiem co za dobitnie, jeżeli wywołam rumieniec na twoją twarzyczkę, jeżeli wstyd poruszy twe serce, czy wtedy nie będziesz mieć do mnie żalu? Czy przebaczysz mi, że przez brak zaufania, zmuszasz mnie sięgnąć w głąb twej duszy, aby wyrwać z niej bolesną tajemnicę.
— Mów co chcesz i zrób co chcesz, Filipie,