Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1688

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w którym, w młodych dziewczętach, odzywa się uczucie wbrew ich woli nawet, a wiesz, że i przykazanie boskie powiada: „opuścisz ojca i matkę twoją i pójdziesz za małżonkiem twoim“.
Andrea patrzyła na Filipa, jakby przemawiał do niej językiem obcym i niezrozumiałym, a później, wybuchając śmiechem — rzekła z naiwnością, niemożliwą do udania:
— Za małżonkiem! czy ty Filipie o moim jakimś mówisz małżonku?... o!... kto wie, czy się on już urodził; wcale nie jestem tego pewna.
— Zanim się poślubi małżonka, ma się, droga Andreo, wpierw narzeczonego, kochanka...
Andrea patrzyła, przykro zdziwiona, na Filipa, który zapuszczał wzrok badawczy w jej czyste dziewicze spojrzenie, odbijające całą, nawskroś szlachetną, duszyczkę baronówny.
— Droga moja, od najmłodszego wieku uważaliśmy się nawzajem za najlepszych przyjaciół; nigdy nie porzuciłem cię dla zabawy z rówieśnikami, dla pobujania z kolegami. Wzrastaliśmy razem; nigdy nic nie zamąciło ślepego zaufania, któreśmy w sobie pokładali. Andreo, co mogło wpłynąć na to, żeś się pierwsza i tak bez przyczyny dla mnie zmieniła?...
— Zmieniłam się, ja, dla ciebie?... Wytłumacz się, co to ma znaczyć, Filipie, bo doprawdy nic a nic nie rozumiem tego wszystkiego co mówisz od chwili powrotu.
— Tak jest, Andreo — powtórzył oficer, przy-