Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1534

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
CXXVI
WALKA

Zatrzymał się z sercem wezbranem boleścią, jeżeli nie oburzeniem.
Scena która się rozegrała między nim a Althotasem, scena, ukazująca mu całą nicość rzeczy ludzkich, uciszyła wszystek gniew w jego duszy. Był w usposobieniu owego filozofa, który recytował cały alfabet grecki, nim poszedł za głosem czarnych duchów złości i gniewu, doradców Achillesa.
Po chwili zimnej i niemej rozwagi przed kanapą, na której spoczywała włoszka, westchnął głęboko i smutny, ale zdecydowany, jasno zdający sobie sprawę z położenia w jakiem się znalazł — rzekł:
— Lorenza mnie nienawidzi, Lorenza zagroziła mi zdradą i dotrzymała przyrzeczenia; moja tajemnica nie należy już do mnie, złożyłem ją w jej ręce, a ona mnie zdradziła; podobny jestem do lisa, który, z żelaza w jakie został pochwycony, wyrwał tylko kość swej nogi, ale skórę i mięso pozostawił także myśliwy śmiało powiedzieć sobie może: „Mam cię! żywego czy zabitego zawsze cię poznam!“