Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1305

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Cóż znaczy ta garstka wobec olbrzyma, jakim jest cały naród?
— Niech więc powstanie ten olbrzym!... — zawołało kilka głosów.
— Do dzieła!... — dodał Marat.
— Młodzieńcze, nie pytałem cię o zdanie — odrzekł zimno Balsamo.
— Ta masa — ciągnął dalej — ten bunt słabych, którzy stają się silnymi tylko przez swą liczbę, możeby zgniótł tych silnych, lecz ja zbadałem sprawę gruntownie i doszedłem do przeciwnego wniosku.
Aby poznać ten lud, zbliżyłem się do niego i przybrawszy grubą odzież, zdobyłem jego zaufafanie. Dziś znam go nawylot. Jest on silny, lecz nieświadomy, gniewa się łatwo, lecz nie zna uczucia zemsty, jednem słowem jest jeszcze za mało dojrzały do czynów, jakich wymagamy od niego. Brak mu nauki, brak mu pamięci, brak własnego doświadczenia.
Podobny jest do młodych odważnych chłopców, których widziałem w Niemczech, na zabawach ludowych. Wchodzili oni na maszt, na którego szczycie leżała szynka i pieniądz srebrny. Odważnie wdrapywali się w górę, a przy końcu, gdy wyciągnięcie ręki wystarczyłoby do zabrania nagrody, tracili odwagę, siły ich opuszczały i spadali na dół, przy dzikich okrzykach tłumów.
Tak było za pierwszym razem. Za drugim oszczędzali sił, ale przegrywali przez powolność,