Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1220

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ckich, które pokochać łatwo, gdy się umie czytać je sercem.
— Tutaj — myśłała, zrzucając krępującą ją suknię i wkładając długi szeroki peniuar, w którym oddychała całą piersią — tutaj jestem szczęśliwą. Może kiedyś będę bogatszą, ale nie znajdę nic milszego, nad moje kwiaty, książki i fortepian.
Andrea miała całe przedpołudnie wolne, korzystała też z tej swobody; w piękne dnie siadywała z książką w parku, skąd wracała dopiero na śniadanie, nie spotykając nieraz nikogo, nawet lokaja. Jakże miłą jej była ta samotność! Jeśli upał dokuczał w ogrodzie, miała pokoik zawsze świeży i miły. Kładła się na sofce, krytej indyjską materją i wesoło spoglądała dokoła. Tak tu było pięknie i zacisznie; cztery krzesełka, biureczko, fortepian i łóżko z baldachimem, wszystko tą samą kryte materją co kanapka — fortepian, wazony pełne kwiatów, bukiety róż w żardinierkach, tworzyły jej królestwo poza którem bohaterka nasza nie marzyła o niczem piękniejszem.
W tej chwili ktoś dyskretnie zapukał do drzwi.
Jakież było jej zdziwienie, gdy ujrzała wchodzącą Nicolinę!