Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1075

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

za którym znajdował się pokój jeden dość obszerny i dwa maleńkie gabineciki.
Wstawiono już trochę mebli: stał klawikord, leżało mnóstwo rozłożonych książek i olbrzymi bukiet w wielkim wazonie japońskim.
— Patrzno, jakie śliczne kwiaty!... a ty chcesz zmieniać ogród. Kto tak piękne bukiety dostarcza dla twego dworu, księżno?... Bodaj czy w takim razie dla ciebie ich wystarczy?
— W istocie, prześliczny bukiet.
— Ogrodnik dba widocznie o pannę de Taverney. Kto tu jest ogrodnikiem?
— Nie wiem, Najjaśniejszy Panie, pan Jussieu tem się zajmuje.
Król rozejrzał się ciekawie po mieszkaniu, wyjrzał przez okno i wyszedł. Przeszedł znów przez park do wielkiego Trianon, gdzie czekał nań powóz i ludzie i pojechał jeszcze przed obiadem na polowanie dla nabycia apetytu.
Delfin ciągle zajęty był wymierzaniem długości promieni słonecznych na kompasie.