Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1049

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ależ, hrabino!...
— Zupełnie wszystko mi jedno, Najjaśniejszy Panie, powiem ci wszystko, co mi ciąży na sercu. Mówiono mi, że pani de Grammont czatowała przy drzwiach pokoju sypialnego, gdyś się kładł wieczorem, Najjaśniejszy Panie. Ja postąpią przeciwnie, staną tam rano, a gdy Choiseul, albo Grammont wyjdzie od ciebie i dostanie mi się w ręce... to już ja jej pokażą, co umiem!
— Hrabino, hrabino, opamiątaj sią!
— Jestem kobietą źle wychowaną! to rzecz wiadoma! jestem kochanką Błażeja, piękną Burbonką! To nie nowina.
— Hrabino, tacy jak Choiseul, pomścićby się mogli.
— Niech robią, co chcą! ale ja wprzód zrobią swoje.
— Sponiewieraliby cię, zelżyli!
— Mogą tego przecie uniknąć; mam na to doskonały sposób.
— Jakiż to? — zapytał król niespokojnie.
— Usuną się stąd poprostu.
Król wzruszył ramionami.
— Nie wierzysz mi, Najjaśniejszy Panie?
— Nie wierzę.
— Bo nie zastanawiasz się nad niczem, Najjaśniejszy Panie, bo porównywasz mnie z innemi.
— Jakto?
— Bezwątpienia. Pani de Chateauroux chciała być boginią, pani de Pompadour królową; inne pragnęły bogactw i potęgi, chciały upokarzać wszyst-