świetniejsze, niż to jakie po większej części otrzymały te panie; posiadasz głębsze wiadomości, a obok tego i talenty znasz muzykę, rysujesz i malujesz pejzaże, a na nich owce i woły, których nie powstydziłby się Berghem. A księżna właśnie przepada za tego rodzaju obrazami. Umiesz rozmawiać zajmująco, hrabia d’Artois i hrabia Prowancji, znajdować będą przyjemność w twojem towarzystwie, piękność twoja musi sprawić wrażenie na starym królu; masz tedy wszelkie warunki po temu, aby być nietylko dobrze widzianą, ale i uwielbianą na dworze. Tak, tak, to będzie niezawodnie — mówił stary baron, zacierając ręce i śmiejąc się dziwnie wstrętnym jakimś śmiechem.
Filip smutnie popatrzył na ojca, wstał, podszedł do siostry i ujął jej rękę.
— Pan baron ma słuszność i ocenia cię podług wartości, nikt godniejszym nie jest od ciebie, aby wejść na dwór wersalski.
— Ale trzeba mi się będzie rozstać z wami...
— Wcale nie — przerwał jej baron. — Wersal jest bardzo duży.
— Tak, ale Trianon jest maleńkie — odrzekła Andrea.
— O! znajdzie się w niem zawsze pokoik dla barona de Taverney, ja niewiele robię ambarasu swoją osobą.
Andrea zwróciła się do brata, niezbyt ufając słowom ojca.
— Właściwie, Andreo, ty do dam dworskich
Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1005
Wygląd
Ta strona została przepisana.