Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/741

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Niektórzy z nich szli blisko drzwiczek i swojemi kosmatemi czapkami zakrywali otwory powozu.
Nakoniec około szóstej godziny straż przednia zjawiła się około murów ogrodu Monceau, prowadziła za sobą trzy armaty, które ciężko odskakiwały po nierównym bruku. Ta awangarda składała się z kawalerzystów i piechurów, zmieszanych z tłumem, wśród którego niepodobieństwem im było utrzymać się w szeregu.
Ci, którzy ją spotrzegli, cofnęli się ku polom Elizejskim.
Po raz to trzeci Ludwik XVI wracał tą fatalną rogatką.
Pierwszy raz po wzięciu Bastylji,.
Drugi raz po dniach 5-go i 6-go października.
Raz trzeci, obecnie, po ucieczce do Varennes.
Cały Paryż, dowiedziawszy się, że orszak wchodzi drogą od Neuilly, udał się na Pola Elizejskie.
Zbliżywszy się zatem do rogatki, król i królowa zobaczyli rozciągające się jak okiem zasięgnąć, morze ludzi milczących, ponurych, groźnych, z nakrytemi głowami.
Lecz jeżeli nie więcej zatrważającym, to bardziej złowrogim był podwójny szereg gwardji narodowej, ze spuszczonemi fuzjami na znak żałoby, rozciągający się od rogatki do Tuileries.
Był to w istocie dzień żałoby, żałoby ogromnej, żałoby po monarchji siedmiowiekowej!
Ten powóz, toczący się wolno pośród zebranego ludu, był karawanem, wiozącym monarchję do grobu.
Spostrzegłszy tę długą nić gwardji narodowej, żołnierze, otaczający powóz potrząsali bronią, wołając: „Niech żyje naród“. Wnet słowa te rozległy się na całej przestrzeni od rogatek do Tuileries.
Był to okrzyk braterstwa, wydany przez całą Francję.
Jednak tylko rodzina, ta, która chciała uciec z Francji, była wyłączona z tego braterstwa.
Godzinę trwał przejazd od rogatki do placu Ludwika XV, konie uginały się pod ciężarem, na każdym siedział grenadjer.
Za powozem, w którym się znajdowała rodzina królewska,