Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/308

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

propozycja barona sprawiła na nim jakiebądź wrażenie. Potem zwracając się do niego:
— Czy propozycja ta wychodzi od króla, czy od jego królewskiej wysokości? — zapytał.
— Nie, panie, wychodzi ode mnie.
Favras spojrzał na barona.
— Od pana? — rzekł. — A dlaczegóż od pana?
— Z powodu współczucia, jakie mam dla was, panie margrabio.
— Jakież współczucie możecie mieć dla mnie, panie baronie? — rzekł Favras. — Widzieliście mnie wszystkiego dwa razy.
— Nie potrzeba widzieć człowieka dwa razy, aby go znać, kochany margrabio. Owóż, prawdziwi szlachcice są rzadcy, ja wiec chcę zachować jednego, nie powiem dla Francji, lecz dla ludzkości.
— Innego powodu nie macie?
— Mam i ten, panie margrabio, że układając się z wami o pożyczkę dwumilionowa, i wyliczywszy pieniądze, podałem wam sposób przyśpieszania spisku dziś odkrytego, a tem samem przyczyniłem się dobrowolnie do waszej śmierci.
Favras się uśmiechną.
— Jeżeliście nie popełnili innego występku nad ten. Śpijcie spokojnie — rzekł Favras — rozgrzeszam was.
— Jakto! — zawołał baron — odmawiacie ucieczki?...
Favras podał mu rękę.
— Dziękuję wam z głębi serca, panie baronie — odparł — dziękuję wam w imieniu mojej żony i dzieci, ale odmawiam...
— Bo sadzicie może, iż środki jakieśmy przedsięwzięli, nie są dostatecznie obmyślane, margrabio, i obawiacie się, ażeby próba ucieczki nieudana, nie pogorszyła waszej sprawy?...
— Ja wierze, panie baronie, że jesteście człowiekiem roztropnym, powiem nawet więcej, awanturniczym, skoro sami przychodzicie proponować mi te ucieczkę, ale, powtarzam wam, ja nie chcę uciekać.
— Obawiacie się zapewne, ażebyście, zmuszeni wyjść z Francji, nie pozostawili żony i dzieci w nędzy... Przewi-