Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/224

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bliwszéj swojéj Smarra. Uczujesz wtedy ten wązki rów kamienny bez ustanku zbliżający się do ciebie, uczujesz że pierś twoja ściśnięta jest pomiędzy murami granitu, sklepieniem granitu, ziemią z granitu, uczujesz potrzebę dnia, powietrza, słońca, a wszystko to znajdziesz wszedłszy na kopułę, zkąd ujrzysz pomnik pod nogami swojemi, a Madryt na horyzoncie.
Ale, pani, opuszczając Eskuryal, jednéj rzeczy z pomiędzy wszystkich żałować będziesz. To jest pięknych zakonników Zurbaran’a i Murillo, w długich habitach, z głowami ogolonemi. Eskuryal bez zakonników jest dziwną niedorzecznością, któréj zdaje się że nic wytłumaczyć nie zdoła. Rewolucya zniosła zakonników, powiedzą ci. Czyliż rewolucye dochodzą aż do Eskuryalu? Czyliż Eskuryal do ziemi należy? Czyliż Eskuryal jest z tego świata? Wypędźcie zakonników z reszty Hiszpanii, panowie filozofowie, panowie progressiści, panowie układacze konstytucyj, ale, w imię nieba, zróbcie wyjątek dla Eskuryalu, jak my zrobiliśmy wyjątek dla Trappistów i Wielkiéj Kartuzyi.
Dopóki byliśmy w Eskuryalu, nie pomyśliliśmy o śniadaniu, tak pomnik fatalny piersi nam przygniatał; ale gdyśmy ztąd wyszli, głód powrócił nam wraz z życiem.
Udaliśmy się więc ku parador pana Calisto Burguillos. Gospodyni nasza czekała we drzwiach.