Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/218

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nic zatém nie daje wyobrażenia o Eskuryalu, ani Windsor w Anglii, ani Peterhoff w Rossyi, ani Wersal we Francyi. Eskuryal z niczém porównany bydź nie może, tylko z sobą samym; jest to myśl wykuta w kamieniu, jest to płód człowieka i epoki ukształconéj, podług jego woli, przez tegoż człowieka, w czasie godzin bezsenności, jakiéj go nabawiało słońce nigdy niezachodzące nad jego państwami.
Nikt nie powie że Eskuryal piękny. Nie podziwiamy tego co jest straszne; drżemy tylko przed niem. Sam Filip, gdy mu architekt wręczył tysiąc kluczów od pomnika wymarzonego w nieubłaganéj jego wyobraźni, zadrżeć musiał dotknąwszy się ich.
Pierwsza myśl jaka nasuwa się umysłowi, jest ta, że Eskuryal niezbudowany zwyczajnym sposobem, ale wykuty w skale granitu. Czy spuszczałeś się kiedy do jakiej kopalni z przekonaniem że cała góra ciąży nad tobą? No, uczucie jakiego się doświadcza wchodząc do Eskuryalu, jest do tego podobne.
Żeby wejśdź do wszelkich pomników, idziemy w górę; żeby wejśdź do tego, spuszczamy się w dół. Filip niechciał mamić siebie samego; żyjący zagrzebał się w swoim grobie: była to tradycyą familijna.
Jest wszystko w Eskuryalu: pałac, kaplica, klasztor, groby.
Kaplica prześlicznie wydaje się: jedyne to jest urocze miejsce w pomniku, gdzie oddychamy.