Przejdź do zawartości

Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tak, nieprawdaż, jak Lacépède sądził że zna wszystkie ropuchy, dopóki nasz przyjaciel Enfantin nieodkrył ropuchy nieznanéj. No, ukorzcie się jak Lacépède. Ja odkryłem powóz nowy; patrzcie, patrzcie; oto idzie ulicą Mayor; patrzcie, przechodzi na naszą stronę; przejdzie koło naszych okien; prędzéj panowie, prędzéj.
Pobiegliśmy do okien i wychyliliśmy się w plac Alcala i ulicę Mayor, i ujrzeliśmy w rzeczy saméj posuwającego się kłusem nieszczęśliwego czworonożnego, którego chudość ukryta była pod mnóstwem pomponów, dzwoneczków i brzękadeł, składających toaletę konia hiszpańskiego, powóz najfantastyczniejszy, jaki kiedykolwiek widzieliśmy, nawet Giraud i ja, cośmy widzieli przecież calesseros we Florencyi, calessinos w Messinie i corricolos w Neapolu.
Był to nader dziwny powóz, oparty na dwóch olbrzymich kołach, pomalowanych podobnie jak hołoble, najpłomienistszym kolorem czerwonym. Pudło było blado niebieskie z mnóstwem liści zielonych, rozchodzących się wieńcem, rozwijających się w grona, spadających w kwiaty.
Wszystkie te liście, wszystkie grona, wszystkie kwiaty, napełnione były tysiącem różnokolorowych ptaszków, śpiewających, dziobiących, latających i nadskakujących okazałej lilijowéj papudze, która