Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/787

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

To powiedziawszy Cellini z wzrokiem zwróconym im czeladnika, włożył zwolna puginał do pochwy; poczem wziąwszy akt ślubny, złożył go we czworo i chowając do kieszeni przemówił do Pagola z właściwą sobie ironią pełną powagi:
— A teraz przyjacielu Pagolo, lubo zaślubiony jesteś z Katarzyną podług praw ludzkich, nie jesteś wszakże jej małżonkiem w obliczu kościoła, jutro zatem dopiero będziecie połączeni na wieki.
Do tej pory obecność twoja w tem miejscu jest przeciwną prawom boskim i ludzkim.
A zatem dobrej nocy Pagolo.
Pagolo zbladł jak trup, lecz gdy Benvenuto wskazał mu drzwi nakazującym gestem, oddalił się w milczeniu.
— Ty jeden Cellini mogłeś się zdobyć na myśl podobną — rzekła Katarzyna śmiejąc się do rozpuku. Posłuchaj mnie jednak mój biedny Pagolo, zawołała na niego gdy drzwi otwierał; musisz się oddalić bo tak być powinno; lecz uspokój się Pagolo, przysięgam ci na imię Matki Najświętszej, że jak zostaniesz moim mężem, nawet Benvenuto będzie mi zupełnie obojętnym i nie zapomnę o moich obowiązkach.